Deratyzacja gliwice, szczury gliwice "Nowiny Gliwickie"

Pierwsze szczury za mury !

 – Chodzę miedzy półkami i słyszę konspiracyjną rozmowę ekspedientek: „on chyba jest na magazynie”. Pomyślałam, że po sklepie grasuje złodziej i odruchowo przycisnęłam do siebie torebkę. Po chwili przekonałam się, że nie o złodzieja chodzi. Zza regałów wyszedł olbrzymi szczur i spokojnie skierował się na stoisko z chlebem – opowiada kobieta. Narobiła w sklepie szumu, zaczęła krzyczeć. – Niech się pani nie boi – uspakajał ochroniarz. – To normalne, że jest szczur, bo blisko stoją śmietniki.

 Trudno pracownikowi nie przyznać racji. Gdzie śmieci, tam szczury. Ten problem znają mieszkańcy gliwickich osiedli. – Nasze miasto jest brudne, stąd gryzonie – mówi pani Sylwia. Zadzwoniła do redakcji, by poinformować, że odszczurzanie przydałoby się na ulicach Mickiewicza, Słowackiego, Skargi. – Ja mieszkam w domu prywatnym, więc na własny koszt zamówiłam firmę deratyzacyjną. Ale cóż z tego, skoro szczury grasują w pobliskich blokach i stamtąd przechodzą do nas. Urząd miejski mógłby się wreszcie zająć tą sprawą – dodaje.
 A urząd się zajmuje. Miasto już dawno uchwaliło obowiązek powszechnej deratyzacji, która odbywa się zawsze dwa razy do roku – w marcu i wrześniu. Przeprowadzić ją zobowiązani są zarządcy poszczególnych domów, więc administracje lub wspólnoty mieszkaniowe. I robią to. Tyle że najczęściej tanim kosztem i na własną rękę. Odszczurzanie należy też przeprowadzać kompleksowo, na terenie całych osiedli. Tylko wtedy akcja ma sens. Przestrzegają: oszczędności tylko sprzyjają gryzoniom. – Ludzie idą do sklepu i kupują różowy granulat. Potem niezabezpieczony wykładają w piwnicy, narażając innych na niebezpieczeństwo – opowiada Krzysztof. – Najczęściej środek jest przeterminowany albo przesiąknięty zapachem chemikaliów. Proszę mi wierzyć: taki na żadnego szczura nie podziała. Człowiek też nie zje chleba pachnącego proszkiem do prania – Krzysztof mówi, że środki przeciw szczurom muszą być wyłożone w odpowiedniej ilości oraz odległości. Ktoś, kto na tym się nie zna, nigdy nie przeprowadzi profesjonalnej deratyzacja. – Problem tkwi jeszcze w czymś innym – dodaje Józef. – Akcja jest w Gliwicach źle przeprowadzana. Nie wystarczy wyłożyć truciznę. Trzeba przede wszystkim oczyścić kanalizację oraz przewody centralnego ogrzewania. Tam żyje bowiem aż 70 procent gryzoni – Kuczka oblicza, że na jednego szczura znalezionego w piwnicy czy mieszkaniu przypada pięć lub sześć żyjących w rurach i studzienkach kanalizacyjnych. Tam znajdują idealne warunki – ciepło i wilgoć. Ich pladze sprzyjają też sami mieszkańcy, wrzucając odpadki do muszli klozetowej. – Tłuszcz z jedzenia odkłada się w rurach i zachęca szczury, które potem przedostają się do mieszkań – tłumaczy Krzysztof. Pladze sprzyjają też zagracone podwórka. Wśród starych foteli i gruzu szczury znajdują sobie idealne korytarze. – Miasta nigdy nie oczyści się z nich całkowicie – mówi Kuczka ojciec. Jednak jego zdaniem, bardzo pomogłaby deratyzacja na terenie całych Gliwic, zaczynająca się właśnie od kanalizacji i rur CO. Tak jak na przełomie lat 70. i 80. miało to miejsce w Budapeszcie. Akcja trwała dwa lata i kosztowała, bagatela, kosztowała 17 mln dolarów. Gliwic w latach 90. Kosztowałaby około 100 tys. zł, ograniczyła do 70 proc. populacji gryzoni. Potem sytuację wystarczyłoby tylko odpowiednio monitorować. Na taką globalną akcję nie znalazły się jednak fundusze.

 Jak długo będziemy oszczędzać na profesjonalnej deratyzacji, a do tego zaśmiecać podwórka i kanalizację, tak długo gryzonie będą nas prześladować. A warto wiedzieć, że w ciągu roku jedna tylko szczurza para może stworzyć rodzinę liczącą aż do 1000 osobników, które żyją do trzech lat. Szczury przenoszą aż 200 różnych zarazków, wirusów, drobnoustrojów i chorób, na które same są odporne. Dlatego tak ważne jest, aby nie dostały się do sklepowych magazynów, gdzie śliną i odchodami skażają towar. Klientka, która zauważyła szczura w Biedronce, zgłosiła sprawę sanepidowi. Hanna Nabrdalik z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej potwierdza, że pracownicy sanepidu sklep sprawdzili. Zapewnia, że wszystko w porządku, bo wcześniej przeprowadzono profesjonalną deratyzację. Uspokaja też, że w gliwickich supermarketach gryzonie to rzadkość, a klienci skarżą się raczej na przeterminowaną żywność.
 Marysia Sławańska

» Oddziały EKO-RATu w Polsce

» Aktualności i Ostatnie Oferty

Koronawirus

Większość wirusów nie jest odpornych na mycie rąk, substancje dezynfekcyjne, jak również na na ozon. Koronawirusy nie są wyjątkiem.Trudno dokładnie określić, jak długo bakteria czy wirus może przeżyć poza organizmem człowieka, np.…

Jak pozbyć się os

Osy w ogrodzie - gniazdo os. Jak pozbyć się os z ogrodu Osy w ogrodzie mogą być bardzo uciążliwe, a usuwanie gniazda os niebezpieczne. Podpowiadamy, jak pozbyć się os z ogrodu bezpiecznie i skutecznie. Zwalczanie os jest zabiegiem dość…

Cena Cennik

Indywidualna wycena usług Indywidualne podejście do każdego klienta  Zniżki dla stałych klientów  promocje sezonowe 

» Pogotowie Deratyzacyjne